Obróbka zdjęć z sesji to dla mnie za każdym razem nowe wyzwanie. Staram się, żeby kolorystyka oddawała klimat sesji, była spójna i sprawiała, że odbiór zdjęć będzie przyjemnym, estetycznym doświadczeniem. Choć moje zdjęcia są gdzieś tam w jakiś sposób do siebie podobne, bo to, co z nimi robię w jakimś stopniu odzwierciedla także mnie, to jednak zupełnie inaczej obrabiam zdjęcia z sesji plenerowej a inaczej kadry z sesji domowej. Na jednych zdjęciach jest dużo zieleni, miękkie światło zachodzącego słońca,  piasek albo woda, na innych z kolei białe lub kremowe ściany, ciemna albo jasna podłoga, czy więcej lub mniej światła, które ma zazwyczaj tylko jedno źródło. Są sesje, których obróbka przysparza mi nieco trudności, ale są też takie, które obrabiają się w zasadzie same.  I tak właśnie – przyjemnie, płynnie – było w przypadku sesji z małą Blanką.

Nie tylko moja mała modelka, ale i jej rodzice zadbali o całość, jak tylko zrobiłam zdjęcia. Kolorystyka całego mieszkania, jego styl i stylizacje moich modeli – to wszystko sprawiło, że obróbka zdjęć z tej sesji to była dosłownie czyta przyjemność. Patrzenie jak ładne zdjęcie zamienia się w wyjątkowe to jak  podglądanie jakiegoś magicznego triku. A ja to uwielbiam 🙂

Zobaczcie zresztą sami, o co mi chodzi 🙂