W sesjach noworodkowych uwielbiam tę delikatność, miłość i intymność, która bije z kadrów. Piękne chwile, które tak naprawdę trwają przecież moment, dzieciaczki tak szybko rosną. A takie maluchy każdego dnia są już starsze, z czasem coraz bardziej samodzielne. Wydaje nam się czasami, że zapamiętamy, że chwile, które są naprawdę ważne i piękne po prostu gdzieś tam znajdą swoje miejsce w naszej pamięci. Pewnie tak jest, ale zdjęcia pozwalają je przywołać i na nowo ożywić. Takie fotografie są wyjątkowo intymne – ale taka jest też Wasza relacja z Waszym maleństwem…

Maleńka Majeczka ramionach taty wyglądała jak mały, uroczy kłębuszek, a przytulona do mamy spała spokojnie jak to tylko niemowlęta potrafią, kołysana rytmem bicia tak dobrze sobie znanego serca.  Na samym początku sesji była trochę ożywiona, ale zaraz potem zjadła, przeciągnęła się i smacznie zasnęła. Zobaczcie, co udało nam się zrobić w tym czasie 🙂