Nie wiem, kto na tej sesji szalał bardziej – czy Lotta, która oblizała nawet mój aparat i zatrzymała się jedynie na kilka sekund, które udało mi się załapać w kadrze, czy Leo, który demonstrował widowiskowe skoki na kanapie i robota o pięciu kolanach! Jedno jest pewne – w takim towarzystwie sesja musiała się udać 🙂

A jej efektem są kadry, które nie tylko same są pełne uśmiechów, ale na pewno staną się jeszcze niejeden raz powodem miłych wspomnień. I jeszcze większej ilości uśmiechów. Zresztą sami zobaczcie, jak wygląda sesja pełna kanapowych szaleństw ale i kilku minut spokoju dla rodziców 🙂